Gdy chwilę pomieszkamy w Norwegii na pewno dojdzie do poszerzenia skojarzeń dotyczących tego kraju o nowe tematy.
A oto jak zmienia się perspektywa, gdy w Norwegii pobędziemy trochę dłużej.
1. W moim prywatnym rankingu brunost zajmuje pierwsze miejsce
Może dlatego, że moje z nim przygody skończyły się z głową w sedesie? (To słaba reklama tego produktu, choć przyczyną zapewne nie był smak sera, tylko moja ciąża). Trudno powiedzieć. Brunost to brązowy ser, o którym nie słyszałam przed przybyciem do Norwegii. Jest słodki w smaku i jednocześnie trochę mdły i odrobinę ostry. Jada się go z chlebem i dżemem, lub np. z winogronami. Spożywany dość chętnie przez Norwegów, czasem smakuje również przyjezdnym.
2. Ostehøvel, czyli nóż do sera
Mieliśmy go w domu w Polsce i najczęściej służył do nakładania pizzy. Misja, dla której został opatentowany nie specjalnie była doceniana. A wymyślony został przez Norwega, dlatego jest dość popularny w tych stronach i dla Norwegów stanowi czasem powód do dumy.
3. Parkdress i dzieci w kałużach
Takich brudnych dzieciaków jak w norweskim przedszkolu nigdy wcześniej nie widziałam. Każde dziecko obowiązkowo ma parkdress, czyli jednoczęściowy kombinezon, którego grubość uzależniona jest od pory roku. I przebywając na przedszkolnym podwórku może robić, co dusza zapragnie. Siąść w środku kałuży, jeśli ma na to ochotę. Zjeżdżać na tyłku z górki, mimo braku śniegu. Robić okłady z błota. Również na twarzy.
4. Barnevernet
Jego sława za sprawą mediów i detektywa R. dotarła do Polski. Ten urząd zajmujący się obroną dzieci (najczęściej przed rodzicami) rzadko patrzy na dobro całej rodziny. Bywa, że za sprawą Barnevernet dzieci odbierane są rodzicom.
5. Odśnieżanie, czyli narodowy sport Norwegów
Gdy śnieg sypie się z nieba grubymi płatami, choćby jednodniowe zaniedbanie w temacie odśnieżania może narobić wiele problemów. Przy sporych opadach człowiek wracając po pracy do domu dotlenia się przez 1-1,5h odśnieżając teren posesji (tym człowiekiem jest zwykle mój mąż, nie ja).
6. Dugnat, czyli praca społeczna
Dotyczy małych społeczności, np. mieszkańców jednego osiedla, którzy wspólnie odświeżają plac zabaw, sprzątają, malują…
7. Las, skała, woda
To główne składowe norweskich krajobrazów. Chyba większość ludzi, którzy nie mieszkają w dużych miast, ma domy w takich okolicach. My mieszkamy nieopodal lasu, przy strumieniu, pod skałami.
8. Koty norweskie leśne
Naturalna odmiana kota, występującego w Norwegii w ogromnych ilościach. Są rozmiarów sporego psa, włóczą się całymi dniami, i mają odmienny charakter od naszych „śmietnikowców”. Niekiedy potrafią napędzić stracha swoim wyglądem i zadziornym spojrzeniem. Ale naturę mają dość przyjazną.
9. Hybel
Wielu Polaków po przyjeździe do Norwegii mieszka właśnie w hyblu. To część domu, przerobiona na samodzielne mieszkanie. Z tym, że z powodu niespełnienia kryteriów dotyczących wielkości okien, czy wysokości od podłogi do sufitu, nie może nazywać się mieszkaniem. Często są to przerobione pralnie albo inne gospodarcze części domu. Niższa cena, zimna podłoga, ale mieszkać się da.
10. Hytte
Gdy już pobędziemy trochę w Norwegii wcześniej czy później trafia się okazja, by skorzystać z hytte czy to firmowej, czy znajomych. Hytte to drewniany domek w górach, nad morzem lub w lesie, z dachem często porośniętym trawą. W środku kominek i klimat zapewniający relaks. Świetna miejscówka na wypady.
Przed przyjazdem do Norwegii większość rzeczy, o których piszę wcale nie kojarzyła mi się z Norwegią, o ile w ogóle je znałam. Tych skojarzeń jest o wiele więcej. Każdy z mieszkających tu Polaków ma z pewnością swoje.
Przeczytaj też ranking, który dotyczy raczej ogółu, a nie „wtajemniczonych”, którzy w Norwegii zamieszkali: Top 10 skojarzeń z Norwegią
Comments 1
Vandrer pokochał brunost ( ale ten lagodny w pomarańczowym opakowaniu) od pierwszego kęsa:) z racji połączenia w nim slodkawego i słonego smaku można go jeść zarówno z dżemem jak i np. Z pomidorem:)