przeczytałam Twoje wpisy o stylu wychowywania w Norwegii i jestem zszokowana, ale nie tym jak to wygląda (do podobnego zimnego wychowu przyzwyczaiła mnie Francja i Bruksela), tylko że mi się ta wolność pozostawiania dzieci i nie przejmowanie się nimi kompletnie nie składa z medialnymi doneisieniami o tym jak zabiera sie dzieci rodzicom pod pretekstem że się nimi źle zajmują; to jak to w końcu jest? można 4latka zostawić samego żeby spadlo z chustawki i rozbiło sobie głowę, a nie mozna go wziąć za rękę i zaprowadzic do domu? jest jakis wpis na tym blogu, który porusza ten temat?
Słuszna uwaga. Z jednej strony jest swoboda w wychowaniu i swoiste „nie przejmowanie się”. A z drugiej powody, dla których Barnevernet (czyli ten owiany złą sławą urząd ds. dzieci) może interweniować czasem wydają się dziwne. Trudno to skonfrontować z faktami, bo Barnevernet nie ujawnia żadnych szczegółów, więc są to relacje jednostronne – rodziców. Więc zdarzyło się odebranie dzieci rodzinie z Indii ponoć za to, że dzieciaki jadły rękami (taki zwyczaj w Indiach) i spały z rodzicami w łóżku (choć nie słyszałam, żeby to było zabronione). Dzieci będące świadkami awantury rodziców, też mogą być „pod lupą” urzędu, a już całkiem niedopuszczalne jest uderzenie dziecka. Nawet „tradycyjny” klaps może spowodować kłopoty. Złe zajmowanie się dzieckiem to oczywiście przemoc, ale także groźby (np. że przyjdzie policjant i cię zabierze), zaniedbanie higieny (np. duża próchnica). Dziecko często smutne może wzbudzić zainteresowanie opiekunów ze szkoły/przedszkola. Niepokojące sygnały mają obowiązek przekazać dalej do Barnevernet. Ale to, że dziecko ma gila do pasa, czy że kąpie się w lodowatej rzece w maju całkowicie mieści się w norweskiej „normie”, tak samo jak „wolność” w czasie zabawy, choć dorosły musi być w pobliżu. Problemem bywają właśnie rożnice kulturowe, bo np. tu, w Norwegii nie zwykło się całować dzieci w usta, co w Polsce jest chyba całkiem naturalne. Tu jest wpis poruszający temat: Ciemna strona Norwegii/ Pozdrawiam
„do podobnego zimnego wychowu przyzwyczaiła mnie Francja i Bruksela)” 🙁
Pozdrawiam z francuskiej emigracji, jednak nie mozna porownywac Francji do Norwegii,
tu tez sa patologie, ale to inne swiaty, mentalnosc, no bo i klimat fajniejszy….nie ma niestety kraju idealnego.
Chcialem tez poprosic o zerkniecie na strone o polskiej dziewczynie, ktora dostala dozywocie ( Tak…)
w Irlandii, po procesie majacym wszelkie znamiona poszlakowego !
Dziękuję Maciek. Ideałów nie ma, to pewne. Zetknęłam się ze sprawą Marty, kwestie prawne, winna/niewinna są bardzo ciężkie do rozstrzygnięcia, wierzę, że w cywilizowanym kraju, jakim jest Irlandia prawda ujrzy światło dzienne i nie wiem, czy pochodzenie sprawcy (czy też podejrzanej) ma jakiekolwiek znaczenie? Pozdrawiam również, chętnie zaglądnę na twojego bloga zobaczę, co tam we Francji słychać.
Comments 6
Witaj 🙂
Chciałabym utworzyć wydarzenie na fb :
Rodzice bądźcie świadomi i trzymajcie rękę na pulsie !!!
Czy mogę posłużyć się Pani tekstem 🙂
http://trzyimy.pl/masturbacyjna-edukacja-czyli-gotowanie-zaby/
jednocześnie dodając stronę:
http://citizengo.org/pl/nie-dla-deprawujacej-edukacji-seksualnej?m=5&tcid=12517604
by Uświadomić ludziom, rodzicom co w trawie piszczy.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Barbara
Author
Jak najbardziej, proszę zamieścisz link do tego artykułu. Pozdrawiam serdecznie, Katarzyna
przeczytałam Twoje wpisy o stylu wychowywania w Norwegii i jestem zszokowana, ale nie tym jak to wygląda (do podobnego zimnego wychowu przyzwyczaiła mnie Francja i Bruksela), tylko że mi się ta wolność pozostawiania dzieci i nie przejmowanie się nimi kompletnie nie składa z medialnymi doneisieniami o tym jak zabiera sie dzieci rodzicom pod pretekstem że się nimi źle zajmują; to jak to w końcu jest? można 4latka zostawić samego żeby spadlo z chustawki i rozbiło sobie głowę, a nie mozna go wziąć za rękę i zaprowadzic do domu? jest jakis wpis na tym blogu, który porusza ten temat?
Author
Słuszna uwaga. Z jednej strony jest swoboda w wychowaniu i swoiste „nie przejmowanie się”. A z drugiej powody, dla których Barnevernet (czyli ten owiany złą sławą urząd ds. dzieci) może interweniować czasem wydają się dziwne. Trudno to skonfrontować z faktami, bo Barnevernet nie ujawnia żadnych szczegółów, więc są to relacje jednostronne – rodziców. Więc zdarzyło się odebranie dzieci rodzinie z Indii ponoć za to, że dzieciaki jadły rękami (taki zwyczaj w Indiach) i spały z rodzicami w łóżku (choć nie słyszałam, żeby to było zabronione). Dzieci będące świadkami awantury rodziców, też mogą być „pod lupą” urzędu, a już całkiem niedopuszczalne jest uderzenie dziecka. Nawet „tradycyjny” klaps może spowodować kłopoty. Złe zajmowanie się dzieckiem to oczywiście przemoc, ale także groźby (np. że przyjdzie policjant i cię zabierze), zaniedbanie higieny (np. duża próchnica). Dziecko często smutne może wzbudzić zainteresowanie opiekunów ze szkoły/przedszkola. Niepokojące sygnały mają obowiązek przekazać dalej do Barnevernet. Ale to, że dziecko ma gila do pasa, czy że kąpie się w lodowatej rzece w maju całkowicie mieści się w norweskiej „normie”, tak samo jak „wolność” w czasie zabawy, choć dorosły musi być w pobliżu. Problemem bywają właśnie rożnice kulturowe, bo np. tu, w Norwegii nie zwykło się całować dzieci w usta, co w Polsce jest chyba całkiem naturalne. Tu jest wpis poruszający temat: Ciemna strona Norwegii/ Pozdrawiam
„do podobnego zimnego wychowu przyzwyczaiła mnie Francja i Bruksela)” 🙁
Pozdrawiam z francuskiej emigracji, jednak nie mozna porownywac Francji do Norwegii,
tu tez sa patologie, ale to inne swiaty, mentalnosc, no bo i klimat fajniejszy….nie ma niestety kraju idealnego.
Chcialem tez poprosic o zerkniecie na strone o polskiej dziewczynie, ktora dostala dozywocie ( Tak…)
w Irlandii, po procesie majacym wszelkie znamiona poszlakowego !
http://pomocdlamarty.pl
czy okazemy Marcie solidarnosc ???
serdecznie i z wegetarianskim pozdrowieniem,
Maciek
Author
Dziękuję Maciek. Ideałów nie ma, to pewne. Zetknęłam się ze sprawą Marty, kwestie prawne, winna/niewinna są bardzo ciężkie do rozstrzygnięcia, wierzę, że w cywilizowanym kraju, jakim jest Irlandia prawda ujrzy światło dzienne i nie wiem, czy pochodzenie sprawcy (czy też podejrzanej) ma jakiekolwiek znaczenie? Pozdrawiam również, chętnie zaglądnę na twojego bloga zobaczę, co tam we Francji słychać.